HISTORIA WILLIAMA MORRISA, część 7.

Reset to proces, który przeprowadzają w waszych krajach, aby zniszczyć każdego człowieka. Wolą zostawić tylko nowo narodzone dzieci, aby ponownie zaludnić te kraje i przeprowadzać ten sam proces w kółko.

Reset odbywa się, zgodnie z naszymi informacjami, gdy coś jest poza ich kontrolą i może być kilka czynników. Nie ma wątpliwości, że poznawanie innych krajów może prowadzić do resetów.

Mogą one być spowodowane przez szkodniki, powodzie, pożary, plagi, wojny, pociski lub bomby wojenne, które nazywają asteroidami, lub mogą to być wszystkie te czynniki razem, nie ma znaczenia w jaki sposób.

Fakt, że uciekliśmy wcześniej, jest wystarczającym powodem, by zagrozić, że nie pozwolą nam oddychać, rozumiesz mnie, Williamie?


“Panie Fhael, teraz, gdy rozumiem sytuację, nie mogę uwierzyć, że to wszystko dzieje się na ziemiach, na których się urodziłem.
“Rozumiem twoje uczucia, Williamie, chciałem przejść od razu do historii, abyś mógł zrozumieć sytuację. Jest o wiele więcej do poznania, ale nauczysz się tego podczas pobytu tutaj”.

Chociaż uważa się, że te kraje są poza konfliktem, w dzisiejszych czasach nic i nikt nie jest poza konfliktem. Przepraszam, że rozmowa trwała tak krótko, ale muszę szybko wyjść.

Ponownie uścisnął mi dłoń, po czym oficer wyprowadził mnie z pokoju. Wróciliśmy na mój statek, gdzie opowiedziałem mojej grupie o spotkaniu. Kapitana Butlera tam nie było.
Grupa była pod większym wrażeniem niż ja, zaczęli zadawać mi pytania o to czy tamto. Zapytałem, gdzie poszedł Butler, powiedzieli mi, że opuścił statek, gdy tylko wyszedłem z oficerem. Nie mieliśmy pojęcia, gdzie był ani dokąd się udał. Ponownie kapitan Butler zniknął nam z oczu, ale teraz na nieznanym lądzie.

Milczeliśmy, zamyśleni, wszystko przebiegało mi przez myśl. Myślałem o dawnej ludzkości, o celowej śmierci nas wszystkich. Jak mogli mieć tak straszne plany i z jakim zamiarem? Nagle z moich rozmyślań wyrwał mnie ogłuszający dźwięk i eksplozja, statek zatrząsł się, jakby był zrobiony z papieru, wszystko wokół nas zaczęło eksplodować.

Nie rozumieliśmy, co się dzieje, wbiegliśmy na pokład i zobaczyliśmy scenę jak z najgorszego wojennego krajobrazu. Nawet w czasie naszej własnej wojny nigdy nie doświadczyliśmy czegoś takiego. Wszystko było zniszczone, ludzie krzyczeli na ulicach. Nie wiadomo skąd rozległ się dźwięk alarmu, ale słychać go było w całym mieście. Jakiś głos próbował uspokoić ludzi.
Oszołomiony tym, co się stało i wciąż nie w pełni rozumiejąc sytuację, która miała miejsce w tych krajach, wiele myśli przeszło mi przez głowę.

W oddali wciąż słychać było wrogi ostrzał, widziałem niewinnych ludzi, którzy zginęli tego dnia. Wszystko wymknęło się spod kontroli w ciągu kilku chwil, obserwowaliśmy niebo pełne małych srebrnych kul z czerwonymi światłami obserwującymi całą scenę, nie byłem pewien, czy są z Republiki, czy z wroga.
Musieliśmy jak najszybciej opuścić statek. Głos, który wcześniej próbował nas uspokoić, teraz wydawał rozkazy. Kazano nam jak najszybciej udać się do budynku prezydenckiego. Wzniosłem oczy ku niebu, błagając o litość. Zobaczyłem, że niebo ma czerwony odcień. Mogłem patrzeć prosto w słońce, światło słoneczne nie paliło moich oczu. Słońce miało ciemny odcień, a to, co uważałem za księżyc, stało w oddali w całkowitej czerni, jakby to było zaćmienie. Wtedy myślałem, że to najdziwniejsze niebo, jakie kiedykolwiek widziałem. To, co sprawiało, że było tak dziwne, to dziwne kule, które tańczyły w powietrzu we wszystkich kierunkach. Były jak srebrne oczy patrzące na wszystko. Nasunęło mi się kolejne pytanie: Kto kontrolował te małe obiekty i jaka była ich funkcja? Żadna z tych kul nie wykonywała żadnych ataków ani manewrów.

Sytuacja w tamtym czasie była naprawdę rozdzierająca serce, ale budynek prezydencki był nienaruszony i mogłem wejść do niego bez większych problemów. Chociaż przy wejściu panowało zamieszanie z oczywistych powodów, ludzie szanowali się nawzajem w niezwykły sposób.

Próbowałem przejść przez różne piętra i znaleźć biuro prezydenta Fhaela, musiałem pilnie porozmawiać z dowództwem. Ten atak tak bardzo poruszył moje serce, że poczułem się jak mieszkańcy tych krajów, jakby moja krew narodziła się tutaj dawno temu.
Ku mojemu zaskoczeniu zastałem Fhaela wraz z kapitanem Butlerem. Fhael komunikowała się przez mały komunikator, a drugi głos powtarzał następujące słowa: “Prosimy o wsparcie Anakimów, nie mamy wyboru, Fhael”.
Butler odwrócił się do mnie i powiedział: “Anakimowie to gigantyczni wojownicy z południa, Williamie”.

Z książki Nawigator, który przekroczył lodowe ściany

137
ZRODLO ARTYKULU

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *