HISTORIA WILLIAMA MORRISA, część 4.

Kiedy wszyscy czekaliśmy w ciszy na słowa kapitana, który miał powiedzieć coś, co wydawało się wyjątkowe, nagle pojawił się ogromny statek i wydawało się, że zbliża się prosto do nas. Jeden z chłopców z naszej załogi podszedł i krzyknął do nas: „Zbliżają się do nas i to jest coś gigantycznego”!

Wszyscy spanikowaliśmy, ale Butler kazał nam zachować spokój, ale mimo że zachował spokój, wyglądał na nieco zdenerwowanego w porównaniu do tego, jak go wcześniej doświadczyliśmy. To mnie zdenerwowało.

Im bardziej gigantyczny statek się zbliżał, nie będę zaprzeczał, bałem się o swoje życie i życie mojego zespołu. Nie mogłem uwierzyć, że skoro dopiero co zostawiliśmy za sobą lodowe ściany, coś uniemożliwia nam dalszą eksplorację tego nieznanego oceanu.

Myślałem też, że jesteśmy jedynymi, którzy dotarli tak daleko w te rejony. Nie znaliśmy dokładnej głębokości, ale ocean wciąż wydawał się ciemny.

Nagle ogłuszający dźwięk ogarnął nas, ledwo mogliśmy go znieść, był jak pisk i brzmiał jak trąbienie. Potem odezwał się głos z doskonałym angielskim akcentem, mówiąc co następuje: „Drodzy goście z zamkniętych krajów, niektórzy z naszych ludzi zejdą i zbliżą się do waszego statku. Nie skrzywdzimy was, prosimy o zachowanie spokoju”.

Ta wiadomość brzmiała jeszcze bardziej przerażająco, wewnątrz mnie myślałem, że mogą nas zaatakować. Ten statek był naprawdę gigantyczny i wyglądał jak coś z opowieści z dalekiej przyszłości.
Kapitan Butler poinformował nas, że jest i był świadomy czegoś takiego i że mamy zachować spokój i powitać tę wizytę w łaskawy sposób.

Trzej mężczyźni skierowali się w stronę naszego statku i weszli na pokład. Mężczyźni mieli na sobie białe kombinezony z emblematami. Na ich statku powiewała flaga, która była całkowicie niebieska z białym okręgiem pośrodku. Pomogliśmy mężczyznom wejść na pokład, a oni przywitali nas łaskawie uściskiem dłoni.

Jeden z nich przedstawił się jako kapitan i zapytał, kim jesteśmy i co robimy w tym obszarze poza lodowymi ścianami. Butler odezwał się i poinformował go, że płyniemy wokół koła podbiegunowego Antarktydy i że prąd przywiódł nas na „drugą stronę” i że zdecydowaliśmy się przepłynąć przez te obszary.

Zauważyłem pewne koleżeństwo między Butlerem a tym oficerem. Ten sam człowiek odwrócił się, by spojrzeć na swoich dwóch pozostałych towarzyszy. Wydawali się być pod wrażeniem i zauważyli między sobą, że dawno czegoś takiego nie widzieli. Przeprosił za sposób, w jaki do nas podeszli. Wypowiedział następujące słowa i wyjaśnił powód tego zaniepokojenia i zdumienia.
„Bardzo nam przykro, że wasza wizyta nie wydaje się być mile widziana, w rzeczywistości tak jest, ale minęło dużo czasu, odkąd widzieliśmy ludzi pływających za murami. Ale teraz to nie ma znaczenia, damy ci tę mapę z instrukcjami, jak dostać się do tak zwanych bezpiecznych krajów”.

To ostatnie zdanie nie zostało zrozumiane przez nikogo w grupie, spojrzeliśmy na siebie i z pewnym niepokojem zapytałem: „Powiedziałeś Bezpieczne Kraje? Więc istnieją niebezpieczne kraje?”
„Cóż, kraje, z których pochodzisz, są dość niebezpieczne” – odpowiedział mężczyzna stojący z tyłu.
„Nie martw się, jeśli popłyniesz w tym kierunku, dotrzesz do Bezpiecznych Ziem”.

To był wyjątkowy moment, w którym mogłem trochę zrozumieć sytuację i zapytałem oficera: „Przepraszam, skąd jesteś?”.
Z „Republiki Przodków (Ancestral Republic), sir”, odpowiedział mężczyzna.
Później dodał: „Nie martw się, rozumiem, że masz wiele pytań w tej sprawie i obiecuję ci, że kiedy przybędziesz do tych Bezpiecznych Ziem, które zaznaczyliśmy na mapie, zostaniesz natychmiast przyjęty i poinformowany”.

Z książki Nawigator, który przekroczył lodowe ściany.


Autor.

206
ZRODLO ARTYKULU

Dodaj komentarz