Nawiedzony dom w Bielsko (Wielkopolskie)

Do zaprezentowania mam relację o nawiedzonym domu we wsi Bielsko, w województwie Wielkopolskim . Do czynienia z niecodziennymi zdarzeniami świadek miał w 2013 r. podczas remontowania domu inwestorce, która wyznała, że wcześniej również dochodziło do intrygujących incydentów.

Relacja świadka :

„ W 2013 roku remontowałem mieszkanie w domu, w wiosce Bielsko przyklejonej do miasta Międzychód.Doszło wtedy do dziwnych zdarzeń.Podczas prac remontowych było słychać dziwne trzaski,czasami jakiś huk nie wiadomo skąd,robiłem wtedy głośniej radio, aby niczego nie słyszeć, bo  to było co najmniej dziwne.Na parterze domu mieszkał tam wuja inwestorki, a ja robiłem remont na piętrze.Pewnego dnia kiedy szpachlowałem wnękę okienną, słyszałem jak ktoś zamiata schody na klatce,wyraźnie było słychać jak miotła uderza o lastrykowe schody i ktoś je zamiata.Pomyślałem wtedy, że wuja inwestorki zamiata schody, tylko po co ? przecież codziennie po skończonej pracy zamiatałem schody, bo naniosłem błota, czy rozniosłem gips ze szpachlowanych ścian.Ale nagle patrzę przez okno – brama na podwórko się otwiera i samochodem wjeżdża wuja inwestorki, który wrócił z zakupów,więc kto zamiatał schody jak nikogo oprócz mnie nie było w domu?
Opowiedziałem o tym zdarzeniu inwestorce gdy przyjechała zobaczyć jak przebiegają prace remontowe.Powiedziała, że mam jej nie straszyć, bo już coś dziwnego się wydarzyło dwukrotnie wcześniej.Opowiedziała mi, że podczas rozmowy z wujem w mieszkaniu na dole nagle zadzwonił dzwonek do drzwi,wuja inwestorki wyszedł, ale nikogo tam nie było.Dwa dni później sytuacja się powtórzyła tylko, że tym razem było słychać jak ktoś trzykrotnie jakby pięścią uderzył w drzwi.Wuja inwestorki znowu wyszedł, ale na podwórku nikogo nie było, a pies biegał sobie luzem i szczekał.
Podczas rozmowy w cztery oczy z wujem inwestorki dowiedziałem się, że to prawdopodobnie zmarła babcia inwestorki  się manifestuje, bo za życia chciała, aby mieszkanie zostało przepisane na jej wnuka, a nie na inwestorkę której robiłem remont.


Jeśli ktoś z państwa miał podobne przeżycia to proszę pisać do mnie na adres e-mail : ponury1@poczta.onet.eu, albo na priv na facebooku. Anonimowość na życzenie gwarantowana.

Opracował Piotr Gadaj

  • Załączony obrazek pochodzi z google i służy jako dodatek do tekstu.
  • opisany przypadek jest autentyczny, pochodzi z archiwów Piotra Gadaj – badacza zjawisk paranormalnych.
2836
ZRODLO ARTYKULU

One Response

  • Miałem opętanie wiele lat temu. Wtedy doświadczałem nieprzyjemności podczas snów. Do udanego egzorcyzmu doszło dzięki kobiecie, która dokonała go na odległości. Nawet jej na oczy nie widziałem. Obecnie gdy mam wrażenie, że ktoś stoi i sie mi przygląda to jestem wyczulony na zdarzenia będące po takiej obserwacji. Ostatnio podczas pracy gdy miałem wrażenie obserwacji, to zaraz po tym koledzy mieli ostrą kłótnię o zniszczony element przerzucając się winą. Miałem jeszcze wiele innych doświadczeń, ale nie były one na zasadzie poltergeist. Wiązały się z modlitwą i osobistym odczuciem. Wyjątek stanowi dzień, w którym idąc do pracy poprosiłem, by cała ciemna, negatywna energia, jaka jest w mojej przestrzeni została zamieniona na światło miłości, prawdy, zrozumienia, akceptacji, równości i pokoju. Podczas pracy w narzędzia pneumatycznego poczułem dym siarkowy i w tym momencie zaczęło ono szwankować. Gdy pytałem kumpli pracujących na sąsiednich stanowiskach czy czuli jakiś dym, to stwierdzili, że nie. Ja czułem go przez resztę dnia jakby z tego pistoletu, który z racji budowy nie mógł się przepalić i wydzielać dymu, czy choćby zapachu. Dopiero dwa stanowiska dalej zapytałem pracującą tam koleżankę, czy coś czuła, więc mi odpowiedziała, że tylko przez chwilę. Ta koleżanka raz podwożąc mnie do pracy opowiadała, że była atakowana w nocy. Obudziła się i czuła, że ktoś zły wchodził jej od stóp na klatkę i dusił. Zatem powiązując tamto opowiadanie i ten dzień w pracy zrozumiałem, że chodziło o jakiś mroczny byt. gdy rozmawiałem z Jezusem podczas modlitwy usłyszałem, że chodzi o demona zepsucia imieniem Ach-tu. Odłożyłem to uszkodzone narzędzie do skrzynki i wziąłem drugie zastępcze. Dwa dni później maszyna do zgrzewania folii zaczęła się psuć, a moje narzędzie zaczęło znów sprawnie działać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *