HISTORIA WILLIAMA MORRISA, część 9.

„Jak oni zatruwają nasze powietrze?”, zapytałem.

Kapitan Butler spojrzał na nas i powiedział z wyrzutem: „Jak to wytłumaczyć? Wszczepiają choroby i zatruwają powietrze ludziom, którzy urodzili się na naszych znajomych kontynentach.

Pasożyty (lub jak sami siebie nazywają „elity”) doskonale opanowały tę metodę – ludzie chorują za każdym razem i z całkowitą pewnością. Choroba ta jest zwykle wszczepiana pierwszym ludziom po resecie, lub lepiej powiedzieć – dzieciom, które przeżyły ostatni reset. Czasami zatruwają i wszczepiają chorobę drugiemu pokoleniu dla bezpieczeństwa. Choroba jest następnie automatycznie przekazywana z pokolenia na pokolenie.

Powszechne jest również regularne zatruwanie powietrza, co jest najczęstszym sposobem na zapewnienie przyszłych chorych pokoleń lub po prostu ludzkiej uległości. Pasożyty to bardzo okrutna rasa, Williamie. Przykro mi, że dowiadujesz się tego tak nagle, ale prędzej czy później musisz się dowiedzieć.

Wszyscy znów jesteśmy zaskoczeni deklaracją choroby i zatruciem naszego powietrza.
„Co to za choroba? Albo co nam szkodzi? zapytałem zdumiony”.

„Ta choroba jest praktycznie nowa, została użyta w ostatnim resecie”, wyjaśnił oficer, który przysłuchiwał się naszej rozmowie. „Wciąż dokładnie ją badamy, ale wiemy, że wasze ciała starzeją się szybciej – życie ludzi jest użyteczne i opłacalne tylko wtedy, gdy jest krótkie – potrzebują starych pokoleń, aby szybciej ustąpić miejsca kolejnym nowym pokoleniom.
Wolą to w ten sposób, ponieważ w przeszłości ludzie doświadczali długowieczności i mieli więcej czasu na analizę sytuacji. Ludzie dowiedzieli się, w jakiej sytuacji się znajdują, a to zmodyfikowało i ukształtowało ludzi pod kątem ich przydatności.

„Czy to znaczy, że skracają nam życie?”
„Tak, właśnie to ci mówię.
„My w Republice Rod żyjemy trzy razy dłużej niż wy, ponieważ w naszych ciałach nie ma takich modyfikacji. Ale niestety ostatnio próbowali tego również z nami, chcieli spróbować skrócić nasze życie, aby osiągnąć swoją kontrolę”.

Butler przerwał oficerowi i ponownie zaczął wypytywać o strategię wojenną. Nie mogłem w pełni zrozumieć sytuacji, wszystko było tak zagmatwane i wzbudziło we mnie taką złość, że trudno było sobie z tym poradzić.

Myślę, że wszyscy myśleliśmy wtedy o tym samym. Pasożyty skracały i utrudniały nam życie. Zrozumiałem wtedy, że na naszych Znanych Ziemiach nie ma wolności w żadnej formie. Jak moglibyśmy uwolnić od tego nasz lud? Jak moglibyśmy wypowiedzieć wojnę wrogowi, o którym nic nie wiemy? Jaki byłby człowiek i jak by wyglądał bez tej ohydnej kontroli?

Z książki: Nawigator, który przekroczył lodowe ściany

299
ZRODLO ARTYKULU

Dodaj komentarz