
Otrzymałem na e-mail wiadomość w której podzielono się ze mną przeżyciami związanymi z zatrzymaniem zegara w chwili śmierci człowieka. Opis przeżyć jest odpowiedzią po zapoznaniu się z moją publikacją w tym temacie, którą napisałem lata temu.
Moja publikacja ” Zatrzymanie się zegara w chwili śmierci ” będąca wprowadzeniem do zagadnienia : http://wtajemniczeni-pg.blogspot.com/2017/09/zatrzymanie-zegara-w-chwili-smierci.html
Zapewne wielu z państwa, a zwłaszcza tym głębiej siedzącym w tematyce zjawisk paranormalnych znane są opowieści o tym, że w chwili śmierci człowieka miałyby mieć miejsce zadziwiające incydenty – pukanie w szybę, tajemnicze dźwięki, rozbłyski świetlne, odgłosy, różne widziadła, czy zatrzymanie się zegara.Dziś skupimy się na tej ostatniej kwestii.
Sceptycy są święcie przekonani, że to zabobon, który wziął się z tego, że dawniej w niektórych miejscach, gdy zmarła osoba zatrzymywano specjalnie zegar po to, aby lekarz, który przyjedzie na miejsce potwierdzić śmierć wiedział jaką godzinę ma odnotować w karcie zgonu.Wielu ludzi o tym nie wiedziało i dziwił ich widok zatrzymanego zegara, zwłaszcza jak obserwowali to po raz kolejny.Później opowiadali to swoim bliskim i znajomym, a ci podawali dalej i dalej i w taki sposób miał się narodzić owy mit.
Przyznam, że ta koncepcja podająca racjonalne wyjaśnienie na pierwszy rzut oka nawet trzyma się kupy i jeśli człowiek nie będzie dalej drążył to może uznać to za wyjaśnienie wszelakich doniesień o tym incydencie.Jednak dając krok w myśleniu kreatywnym do przodu zauważymy, że skoro umyślnie dawniej ktoś zatrzymywał zegar, a inni dostrzegali ten fakt później to naturalnym jest, że w rozmowach między sobą i szukaniu odpowiedzi na pytanie czemu ten zegar był zatrzymany, osoba, która dokonała owego zatrzymania by zaraz kwestię wyjaśniła.To raz, a dwa, że doniesienia o takowych zajściach napływają do dziś dnia.
Pomysł, aby napisać o tym artykuł podsunęła mi moja koleżanka, na co dzień wykonująca zawód prawnika, adwokata.Dajmy jej kryptonim Julita ( będę o niej wspominał również w innym materiale ). Otóż Julicie zegarek stanął dwukrotnie w chwili śmierci jej bliskiej osoby.Pierwszy raz 28.08.2015 13:05, gdy zmarła jej ciocia, a za drugim razem 14.04.2016 14:21 jak ze światem pożegnała się jej babcia.Obie godziny ku jej zaskoczeniu zostały zanotowane w karcie zgonu.Julita słyszała o takich incydentach od innych, do mnie również napływały takowe sygnały, ale jakoś specjalnie się tym wcześniej nie interesowałem to też nie spisywałem szczegółów.Teraz przyznam, że trudno to zrzucić na karb przypadków, zbiegów okoliczności.
Relacja z dnia 30.11.2021 r. którą dostałem na pocztę e-mail :
” Trafiłam na Pana artykuł bo przypomniałam sobie, że u nas w rodzinie jak ktoś umierał To się zatrzymywał zegar. Początek mi się artykułu spodobał, że to dla lekarza i już zaczęłam racjonalnie to sobie tłumaczyć ale pod koniec wyszło, że kogoś też to spotkało.
Należę do rodziny długowiecznej było u nas na szczęście mało pogrzebów, ale jako dziecko pamiętam, że byłam u cioci na wakacjach i zmarł wujek, ciocia była wierzącą, w ogóle u mnie wszyscy chyba tylko ja czarna owca:)
Miała zegar z Jezusem, pamiętam, że obudziliśmy się, a zegar stał, zatrzymał się w nocy, ciocia spokojnie oznajmiła, że wujek musiał umrzeć w nocy w szpitalu i temu zegar stanął. Przyjęłam do wiadomości, że tak się dzieje po prostu przy śmierci. Następnie jak już byłam starsza ok 24 lat zmarła moja prababcia, miała również taki zegar u niej w pokoju też był zatrzymany, ale nikt nie robił u nas z tego wielkiego halo po prostu babcia czy ciocia żeby nie ruszać bo zegar stanął a to godzina jej śmierci. Nigdy nie dopytywałam, ale u mnie to było w rodzinie tak naturalne, że dopiero teraz po różnych wpisach zaczęłam się zastanowić, czy ktoś tak ma czy jednak to ciotki zatrzymywały specjalnie, tylko po co? Moja babcia żyje jeszcze zapewne przy odwiedzinach ja zapytam czy ktoś majstrował przy zegarze specjalnie.
Wiem że był jeszcze 1 zegar co stanął u kogoś, ale już go nie widziałam i nie byłam przy tym. Także u nas jakby parę razy o których ja wiem.
Pozdrawiam “
- opisany przypadek jest autentyczny, pochodzi z archiwów Piotra Gadaj – badacza zjawisk paranormalnych
