Powrót z Krainy Zmarłych

Jest rok 1152 p.n.e. Usermaatre Mariamon, Ramzes III, Pan Górnego i Dolnego Egiptu nie żyje. Śmiertelne szczątki władcy wiezione są na saniach, ciągnionych przez święte woły. Ten Który Dawał Życie zmarł po 31 latach i 41 dniach panowania, piątego dnia miesiąca achet. Po obu stronach orszaku pogrzebowego kroczą kapłani, przebrani w maski bogów, odprowadzając doczesne szczątki swego brata do Domu Śmierci w zachodnich Tebach. Tylko nieliczni z żałobników znają prawdę o śmierci syna Amona-Re.

Orszak poprzedzają setki ubranych na czarno płaczek, które raniąc sobie twarze ostrymi kamieniami, przepełnionymi szlochem nawoływaniami, próbują zatrzymać władcę wśród żywych. Zebrane wzdłuż drogi procesyjnej tłumy mieszkańców tebańskiej stolicy, oddają ostatni hołd władcy, padając przed nim na twarz i posypując głowy popiołem. Zawodzący głos rogów rozchodzi się nad miastem. Rozstawieni wzdłuż drogi żołnierze, uderzają rytmicznie drewnianymi maczugami w skórzane tarcze. Ich jednostajny głuchy łomot i zawodzenie kobiet górują nad milczącym miastem.

Tuż za saniami kroczy Pierwsza Królewska Wielka Małżonka. Isis idzie obok syna, który za czterdzieści dni, po złożeniu ojca do grobu w Dolinie Królów, przyjmie imię Ramzesa IV (imię tronowe „Usermaatre Setepenamon”). Choć po twarzy Isis płyną łzy, jej czoło jest dumnie uniesione. Już się nie boi! Z pewnością w czasie długich godzin uroczystości pogrzebowych będzie dziękowała bogom, że sprzysiężenie na życie faraona zostało w porę wykryte.

Spisek

Dwa tygodnie temu, w środku nocy, Isis obudziła się, widząc przy swoim łożu przerażonego wezyra. Namepatre, nakazując jej milczenie poprosił szeptem, by wstała i poszła za nim, nie zadając żadnych pytań. Zawsze był jej przychylny, więc uwierzyła, że to coś ważnego. Nie zapalając oliwnych kaganków zeszli na tylny dziedziniec, a stamtąd, przez zachodnią bramę, na plac mulników znajdujący się za murami pałacu. Wówczas Isis dostrzegła kryjących się w mroku żołnierzy. Dlaczego wcześniej nie pomyślała, że to może być zasadzka i…. Nie, to niemożliwe! Ten tłusty drań, tak samo jak ona nienawidził Teje, Drugiej Królewskiej Małżonki wielkiego faraona.

Wprowadzona do wnętrza chaty Isis mruży oczy przed światłem lamp oliwnych. Dopiero po chwili dostrzega leżącą na glinianej podłodze skrępowaną służącą i powiernicę Teje. Podeszwy jej stóp są krwawą miazgą.

– Kiedy załamano na niej dwudziestą rózgę – głos wezyra jest pełen strachu – powiedziała prawdę. Teje zamierza przejąć władzę i osądzić na tronie swojego syna, księcia Petaware.

Kiedy następnego dnia rozniosła się w pałacu wieść, że Ramzes III zaniemógł, Pierwsza Królewska Małżonka nie miała wątpliwości, że podano faraonowi truciznę. Trzeba było działać szybko i zdecydowanie. Na szczęście miała czas, żeby przygotować się na ten moment.

Dowódcy tebańskiego garnizonu odrzucili złoto oferowane przez spiskowców, składając horusową przysięgę synowi Isis – kolejnemu wcieleniu Re. Tylko Pierwsza Królewska Małżonka  wie, że na polecenie wezyra, ze skarbca faraona, nocą wywieziono na jucznych osłach dziesięć talentów złota i pięć talentów srebra. Dwa razy więcej niż oferowali zamachowcy. Ich przywódczyni, druga małżonka Ramzesa III, Teje, została uwięziona w pałacu, a przy jej pokojach postawiono straż. Numidyjscy wartownicy nie mówią po egipsku. Otrzymali rozkaz zabicia każdego, kto ośmieliłby się wejść lub wyjść z komnat haremu. Podobnie uczyniono z synem tej żmii, księciem Petawarem. Gdyby zamach się powiódł teraz on kroczyłby za żałobnymi saniami, by na końcu drogi procesyjnej oddać ciało ojca kapłanowi z głowa Ozyrysa, który czeka już w otwartej bramie Domu Śmierci.

15-letni książę, stojąc w pałacowym oknie, nasłuchuje odległego buczenia rogów. Płynący od strony miasta huk uderzanych tarcz nieoczekiwanie milknie. Najprawdopodobniej mary z ciałem ojca zatrzymały się przed bramą Domu Ozyrysa, gdzie śmiertelne szczątki Ramzesa III zostaną poddane mumifikacji. Zapada cisza. Słychać w niej jedynie poruszających się na pałacowym korytarzu wartowników, którym wyznaczono warty. Ich nogi, obute w skórzane sandały, uderzają rytmicznie w kamienną posadzkę. Czy Petaware zdaje sobie sprawę z tego, że każdy krok żołnierzy, przybliża jego oraz matkę do nieuchronnej śmierci?

Czary

Ramzesa III można nazwać ostatnim z wielkich władców Starego Państwa. Po heroicznej rozprawie z Ludami Morza oraz Libanu wydawało się, że w Egipcie nastanie czas pokoju i wytchnienia. Jednak koszty kilkuletnich wojen ogołociły królewski skarbiec i zachwiały ekonomicznymi podstawami imperium. W efekcie w dwudziestym dziewiątym roku panowania władcy doszło do kryzysu gospodarczego. Jak bardzo był dotkliwy niech świadczy, zanotowany w papirusach, fakt pierwszego, znanego w historii świata, strajku robotników pracujących w Dolinie Królów (dziś Deir el-Medina). Wszyscy rzemieślnicy odrzucili wówczas narzędzia i odmówili dalszej pracy przy upiększaniu grobowca faraona. Nie pomogły groźby i wzniesione w górę rózgi nadzorców.

Hetyci, Asyryjczycy i odwieczny wróg, Babilończycy, znowu stanęli bojowymi rydwanami na granicach Dolnego i Górnego Egiptu. Pod koniec rządów Ramzesa III potęga państwa zaczęła chylić się ku upadkowi. W ciągu następnych, trzydziestu lat nieudolnych rządów jego następców, pogłębiający się upadek ekonomiczny kraju pogrzebie pod swymi gruzami XX Dynastię (12001085 p.n.e.).

Właśnie owo narastające niezadowolenie społeczne postanowiła wykorzystać druga królewska małżonka, Teje. Wraz z zausznikami zaplanowała dokonanie rewolty pałacowej i wprowadzenie na tron swojego syna, Petaware, z pominięciem wyznaczonego już przez faraona następcy.

Teje nigdy nie poważyłaby się na ten krok, gdyby nie uzyskała pomocy części kapłanów. Ci, skuszeni przyszłymi zaszczytami, mieli swoimi czarami zapewnić sukces w tej niebezpiecznej rozgrywce o władzę.

W tamtych wiekach magia stanowiła jeden z fundamentalnych elementów życia codziennego każdego Egipcjanina. Posiadanie wiedzy tajemnej, pozwalającej na obcowanie z istotami duchowymi – jak wierzyli starożytni – prowadziło do panowania nad przyszłymi wydarzeniami. Na przykład jedną z dróg do osiągnięcia tego celu była umiejętność interpretowania snów. Jak ważną rolę pełniły one w życiu starożytnych, zaświadcza tekst odczytany  na stelli faraona  Tanutamona, który wyryto w kamieniu ok. 746 roku p. n. e

”W pierwszym roku, po koronacji Jego Majestat widział sen w nocy: dwa węże, jeden po prawej, drugi po lewej stronie. Wtedy Jego Wysokość się obudził, ale węży przy łożu nie znaleziono. Jego Majestat, wówczas powiedział: „Czy tak oznajmiono mi to, co wkrótce się wydarzy?” Przywołany kapłan potwierdził słowa boskiego Syna i wyjaśnił: „Twoje Panie są ziemie na Wschodzie i Zachodzie, po Twojej prawej i lewej ręce. Wziąć je możesz i zdeptać wężowych wrogów Twoich. ”Stela of Tanu”.

Tajemne zaklęcia

Zamach na Ramzesa III zaplanowano na dzień Święta Opet, kiedy to tłumy wiernych gromadziły się przy świątyni Amona-Re, w dorocznych obchodach ku czci największego z Egipskich bogów. Prawdopodobnie faraonowi zamierzano podać truciznę, usuwając go w ten sposób spośród żywych. Jednak żeby bogowie, których przecież był ziemskim wcieleniem, na chwilę odwrócili od niego twarz, należało dokonać tajemnych obrzędów magicznych. Te miały nie tylko osłabić moc faraona, ale i pomóc spiskowcom w osiągnięciu wyznaczonego celu.

Aby jakiekolwiek czary mogły być dokonane, Egipcjanie przygotowywali do tego celu stosownie oczyszczone miejsca. W tym przypadku należało zachować ścisłą tajemnicę dotyczącą celu przeprowadzanego rytuału. Kara za rzucanie czarów na faraona i jego rodzinę była jedna – śmierć! Na jednej ze stell poświęconych panowaniu Ramzesa Wielkiego zapisano, że kapłana, który poważył się dokonać takiego tajemnego obrządku skazano na obcięcie: nosa i uszu. Następnie przepędzono nieszczęśnika ulicami Teb, chłoszcząc go rózgami. Na koniec zawleczono na miejsce kaźni. Tam w świadomości zgromadzonego tłumu, wrzucono go do gotującego się oleju. Wreszcie ciało spalono, a prochy rozrzucono po pustyni, (zgodnie z wierzeniami Egipcjan jedynie zmumifikowane ciało zapewniało żywot wieczny). Jednocześnie nakazano wymazać wszystkie imiona kapłana, które kiedykolwiek zostały zapisano choćby na najmniejszym skrawku papirusu. W ten sposób, nawet po śmierci skazywano nieszczęśnika na wieczne potępienie i niemożność stanięcia przed Tym Który Oceniał Ludzkie Życie, boskim Ozyrysem.

PreparationsTajemny obrządek wymagał, żeby czystość miejsca była odpowiednia, zaś sam mag (kapłan) również musiał również poddać się rytualnemu obmyciu i oczyszczeniu natronem (uwodniony węglan sodu). Kiedy te dwa warunki były spełnione kapłan: „Szedł do ciemnej komory z otworami, które oglądały południe i wschód. Całe pomieszczenie było wysypane piaskiem, świeżo przywiezionym z Nilu. Wówczas kapłan brał do ręki kubek z brązu, nalewał do niego wody, dodając świeżo wyciśniętego oleju oraz…” („Magiczny Papirus Harrisa”, odnaleziony nieopodal Medinet Habu. Jego nazwa pochodzi od nazwiska odkrywcy, Antoniego Charlesa Harrisa.)

Sporządzenie tajemnych mikstur wymagało odpowiednich składników, m. in takich jak: własne nasienie, proszek ze startej świeżej cegły z mułu rzecznego, lub mleko czarnej krowy. Te ingredienty z pewnością nie nastręczały kłopotów w zdobyciu. Trudniej jednak było kupić dalsze składniki: aleksandryjskie łasice czy jastrzębie, które w końcu pierwszego tysiąclecia p.n.e. stanowiły w Egipcie rzadkość. W tym ostatnim przypadku, nie pozostawało, więc nic innego jak udać się do świątyni Ptaha (boga z głową sokoła) i….

Jednym z ostatnich ważnych obrządków, któremu poddali się spiskowcy z pewnością było sporządzenie magicznych amuletów, które miały ich ustrzec przed zdradą, zapewniając sukces podjętego dzieła. Potem należało już tylko wypowiedzieć określone zaklęcia, które można było znaleźć w „Księdze Umarłych” lub zwojach „Magicznego Papirusu”. Jak należy przypuszczać sporządzenie stosownej trucizny zajęło o wiele mnie czasu i nie było już tak ryzykowne jak tajemny obrządek uzyskania przychylności bogów.

Wieczne potępienie

Dlaczego spisek się nie powiódł i kto ponosił za to winę? Przekazy historyczne milczą na ten temat. Wiemy natomiast z zapisów na świątynnych murach, że Ramzes III zmarł w trakcie procesu. Czy powodem zgonu były przyczyny naturalne, czy też trucizna? Badając mumię faraona współcześni egiptolodzy i eksperci kryminalistyki nie odnaleźli śladów, które mogłyby sugerować zbrodnię.

Dr Zahi Hawass, sekretarz generalny Najwyższej Rady Starożytności Egiptu, ma jednak w tej kwestii odrębne zdanie. Na konferencji prasowej, która wieńczyła kilkumiesięczne badanie doczesnych szczątków faraona (2002 rok) oświadczył:

– Choć dysponowaliśmy najnowocześniejszym sprzętem badawczym, a analiz dokonali najlepsi archeolodzy, i eksperci kryminalistyki odpowiedź nadal nie jest jednoznaczna. Z całą stanowczością należy stwierdzić, że władcy nie zamordowano w sposób gwałtowny. Myślę tu np. o sztylecie, czy innym narzędziu mordu. Nie można jednak wykluczyć, że został otruty. W końcu trucizna pochodzenia naturalnego mogła przez wieki ulec całkowitemu rozkładowi.”

Nim jednak Ramzes III odszedł ze świata żywych, zezwolił sędziom na wydanie wyroków śmierci, wobec wysoko postawionych spiskowców, w tym Drugiej Królewskiej Wielkiej Małżonki i jej syna. Fakt ten przez wieki budził zaskoczenie badaczy, gdyż tego typu prerogatywy prawne zawsze były zastrzeżone jedynie dla samego władcy.

Andre Greenfield, amerykański archeolog i detektyw parający się rozwiązywaniem zagadkowych zgonów z czasów świata starożytnego, ma na ten temat własną teorię. Otóż spisek na życie władcy godził w jedność całego Egiptu. Groźba zachwiania bezpieczeństwa państwa była tym większa, że zamachowcy wywodzili się z najbliższego otoczenia Ramzesa III, oraz z kręgu najwyżej postawionych osób w hierarchii władzy. W takich wypadkach śledztwo i proces musiał być przeprowadzony jak najszybciej, z najwyższą starannością. Najwidoczniej władca nie był w stanie (ze względu na dolegliwości fizyczne) bezpośrednio nadzorować dochodzenie. Wszystko również wskazuje na to, że w czasie odkrywania kolejnych powiązań między spiskowcami faraon zmarł. Oczywiście po jego śmierci nadzór nad procesem objął następca. Młodemu władcy, z pewnością nie zależało już tylko na wykryciu zamachowców, ale i usunięcie wszystkich, którzy mogliby potencjalnie zagrażać jego panowaniu.

Jednym z dowodów winy, znalezionym przy spiskowcach, były woskowe figurki, przypominające Ramzesa III, które w chwili wypowiadania magicznych zaklęć zamierzano rzucić w ogień.

Oczywiście zamachowcy nie byli na tyle naiwni, żeby polegać na samych czarach. W czasie Święta Opet podburzeni Tebańczycy mieli wystąpić przeciw władcy, a zbuntowani żołnierze opanować pałac. Na szczęście, jak zapisano w grobowych inskrypcjach, w porę zdołano zneutralizować przywódców spisku. Czyżby temu właśnie posłużyło złoto, które pewnej nocy, na grzbietach jucznych osłów, przewieziono do garnizonu tebańskiego i rozdano miedzy żołnierzami?

W efekcie część z oskarżonych poddano torturom, by dowiedzieć się o rozmiarze i planach zamachowców. Po czterdziestodniowej żałobie ogłoszonej przez następcę, Ramzesa IV, proces kontynuowano, udowadniając winę wszystkim aresztowanym. Sześciu wyższych dostojników zostało skazanych na śmierć. Zmuszono ich do popełnienia samobójstwa na sali sadowej, zaraz po wydaniu wyroku. Królowa Teje, jej syn Petaware oraz czterech kapłanów również skazano na śmierć samobójczą. Tym jednak razem, ze względu na ich status, pozwolono im zadać ją sobie w odosobnieniu (w końcu rzecz tyczyła najbliższego otoczenia panującego). Jednak w przypadku księcia postąpiono w sposób przemyślnie okrutny. Co prawda po śmierci zabalsamowano jego ciało. Pozbawiono jednak mumię wszelkich talizmanów i tabliczek, na których znajdowałoby się jego imię. Wyglądało to tak, jakby oprawcy chcieli powiedzieć: Zachowujemy twoje ciało na wieczność, żeby twoja błąkająca się dusza nigdy w tej wieczności nie zaznała spokoju.

Dwadzieścia osiem innych osób, biorących udział w przygotowaniu zamachu, spalono w czasie publicznej kaźni, a prochy ich rozsypano na pustyni Ponad osiemdziesiąt dalszych obwinionych okaleczono, obcinając im uszy i nosy. W tamtych wiekach oznaczało to wyrzucenie na margines społeczny. Dodajmy, że margines ten plasował owych nieszczęśników nawet za żebrakami i zadżumionymi.

Co ciekawe, istniała jeszcze jedna, ostatnia grupa obwinionych. W tym przypadku było nimi trzech sędziów, wyznaczonych do prowadzenia procesu i dwóch oficerów, nadzorujących strażników pilnujących aresztantów. Jak wynika z zapisanych przekazów wszyscy w trakcie rozprawy zeznali, że dali się: „Zwieść powabom uwięzionych kobiet i za otrzymane usługi erotyczne zamierzali przyczynić się do ich uwolnienia, lub złagodzenia czekającej ich kary”.

W trakcie osobnej rozprawy jeden z sędziów, nazywany imieniem Pebes popełnił samobójstwo. Dwóch dalszych zostało ukaranych nakazem popełnienia samobójstwa. Żołnierzy okaleczono, obcinając im uszy i nosy.

Mężczyzna E

W 1885 roku Gaston Maspera, francuski egiptolog, odkrył w Dolinie Królów, masowy grób, w którym znalazł ponad trzydzieści mumii, pochodzących z końca XX Dynastii. Jedna z nich należała do piętnastoletniego chłopca. Jak stwierdził archeolog z pewnością była pochodzenia królewskiego. Jednak, ku zaskoczeniu egiptologa, śmiertelne szczątki pozbawiono wszelkich kartuszy imiennych, zapisanych na złotych płytkach, lub skrawkach papirusu, które umożliwiłyby jej identyfikację. W zwojach bandaży Maspera nie odnalazł też żadnego amuletu, który chroniłby właściciela przed zabłądzeniem w Krainie Cienia. Wszystko wskazywało, że nieżyjący został celowo skazany na wieczne potępienie.

Pierwszej autopsji mumii dokonano wkrótce po jej odkryciu, w sierpniu 1886 roku. Badania przeprowadził dr Daniel Fouquet, w obecności Gastona Maspero. Po obejrzeniu uwolnionego z bandaży ciała Fouquet zapisał w notatkach, że: „Ostatnie konwulsje i agonia w wielkim bólu, wycisnęły na twarzy chłopca przerażającą maskę cierpiącego męki człowieka.” Zaś pod koniec swoich notatek dodał: „Niestety, nauka, mimo jej niewątpliwych osiągnięć w zakresie medycyny sądowej, w chwili obecnej nie jest w stanie ustalić przyczyny tak strasznej śmierci.”

W latach 90-tych XX wieku mumię poddano powtórnym badaniom. Tym razem interesującym szczegółem był fakt brutalnego wypatroszenia ciała zanim zamknięto je w grobie. Tak bardzo niegodne i nie licujące z egipska kulturą obejście się z ciałem zmarłego potwierdziły badania współczesnych amerykańskich kryminologów. Nadal jednak pytanie, dlaczego bezimienna mumia została pochowana w królewskim grobowcu było niewyjaśnioną zagadką przez kilka następnych lat?

Przez długi czas snuli rozważania, do kogo mogła należeć. Jedni przychylali się do tezy, że „Człowiek E” (jak ją nazwano), był synem zdradzieckiej żony Ramzesa III, Teje, która po usunięciu z tronu faraona zamierzała osadzić na nim swego syna Petaware. Inni sugerowali, że był to gubernator egipski, który zginął za granicą i został pochowany po przywiezieniu ciała do Egiptu. Ostatni wreszcie przypuszczali, że „niekonwencjonalny” sposób mumifikacji, jak też (na koniec) zawinięcie w owczą skórę wskazuje, że „Człowiek E” był członkiem rywalizującej o władzę w Egipcie dynastii Hetytów, który zginął w owym czasie w trakcie jednego z pałacowych przewrotów.

Odzyskane życie wieczne

Kilka lat temu, występując na zwołanej przez siebie konferencji prasowej, Dr Zahi Hawass, sekretarz generalny Najwyższej Rady Starożytności Egiptu, oświadczył zaskoczonym dziennikarzom.

– Dziś, po niemal 120 latach, które minęły od momentu odnalezienia mumii 15-letniego chłopca przez Gaston Maspera, zespół naukowców i ekspertów kryminalistyki postanowił rozwiązać tę zagadkę.

Na skutek starań dr Zahi Hawassa, do badań zaangażowano światowej sławy fachowców kryminalistyki. Przeprowadzono szczegółowe ekspertyzy DNA. Za pomocą komputerowego skanu czaszki odtworzono dawne rysy zmarłego. Wreszcie, na podstawie zachowanych papirusów przeprowadzono szczegółowe śledztwo. Wszystkie te elementy złożone razem, z dużym prawdopodobieństwem pozwoliły ustalić, że bezimienna mumia należała niegdyś do 15-letniego Petaware.

Zwolennikiem tej teorii jest m. in. dr Susan Redford, egiptolog z Pennsylvania State University, która wskazuje na wiele zbieżnych faktów, pozwalających uznać, że „Człowiek E” jest egipskim księciem. W jednym z prasowych wywiadów pani doktor stwierdziła: „Wszyscy z wysoko postawionych zamachowców zostali skazani na śmierć samobójczą. Jednak dokumenty z końca XX Dynastii mówią nam również, że Petaware ominął ten los W końcu był synem wielkiego faraona. Jednak dla Ramzesa IV, obejmującego rządy, w niepewnej sytuacji wewnętrznej kraju, było niebezpieczną rzeczą pozostawienie przy życiu rywala”.

Wyrok wydany na Petaware okazał się (posługując się kategoriami ówczesnych Egipcjan) okrutną drwiną z jego królewskiego pochodzenia. Choć ciało zostało zabalsamowane, chłopiec wcześniej skonał w straszliwych cierpieniach. Jak wynikało z oględzin przeprowadzonych przez specjalistów medycyny sadowej: „Kończyny rąk i nóg zostały skrępowane tak mocno, że po wiekach na kościach rąk i stóp wyraźnie widać wgłębienia po zaciśniętych na nich rzemieniach. Cierpienie, malujące się na zmumifikowanej twarzy może sugerować, że chłopiec został poddany torturom. W tym przypadku najprawdopodobniejszym wydaje się przypuszczenie, że jeszcze za życia przecięto mu powłoki brzuszne i usunięto z nich narządy wewnętrzne. Następnie proces mumifikacji został przeprowadzony bardzo szybko, a co za tym idzie i niedokładnie. Jedynie sprzyjającym okolicznościom mikroklimatycznym należy zawdzięczać fakt, ze mumia zachowała się do naszych czasów.”

W międzyczasie grupa biologów porównała materiał genetyczny pobrany z ciała bezimiennej mumii i zabalsamowanych zwłok Ramzesa III. Dr. Hawass, wskazując na zapisy odczytane w papirusach z końca XX Dynastii, jak też ustalenia z badań DNA ogłosił, że skazany na zapomnienie książę, dzięki współczesnej nauce, ponownie odzyskał swe utracone imię.  

Tragedią chłopca było to, że jego rządna władzy matka, postanowiła uczynić go faraonem. Choć Petaware nie był niczemu winien zginął wraz z innymi buntownikami, skazany na wieczne potępienie. Jednak jego oprawcy nie przewidzieli powstania nowoczesnych technik kryminalistycznych. Dzięki nim, po trzech tysiącach lat, duch zmarłego wreszcie będzie mógł zaznać wiecznego spokoju, wymawiając przed Ozyrysem swoje imię.

Paweł Szlachetko

Polecam swoje powieści z duchowym twistem. 😊 https://virtualo.pl/?q=Pawe%C5%82%20Szlachetko

1226
ZRODLO ARTYKULU

Dodaj komentarz