Wywiad amerykańskiego fizyka, pracownika kalifornijskiego ośrodka Livermore, potwierdzającego istnienie Planety X

Zgodnie z obietnicą, przedstawiam obszerne fragmenty wywiadu z „Henry Deaconem” (jego prawdziwe nazwisko jest utrzymywane w tajemnicy), przeprowadzonego przez Billa Ryana i Kerry Cassidy, badaczy z Projektu Camelot. Wypowiedzi naukowca są niezwykle kontrowersyjne, niektóre wręcz z pogranicza fantazji (chociaż mogą dać dużo do myślenia

dlatego na zakończenie pozwolę sobie na komentarz. Proszę powiedzieć coś o sobie, tyle ile będzie pan mógł. Obecnie jestem zatrudniony w pewnej agencji rządowej. Być może podejmuję się pewnego ryzyka rozmawiając z Wami, ale sądzę, że nic, co powiem nie zagraża narodowemu bezpieczeństwu. Byłem przez lata zaangażowany w wielu projektach kilku agencji. Przechodząc do tematu – moje wtajemniczenie sięga ósmego stopnia. Mam wiedzę dotyczącą zaawansowanych badań naukowych. Które informacje przez ciebie posiadane są w twoim mniemaniu ważne dla świata?

Tyle ich jest, że nie wiem, od czego zacząć. Na przykład, o 11 września wiedziałem na dwa lata przed tym zdarzeniem. Nie o szczegółach, ale generalnie o zdarzeniu. O tym się po prostu mówiło. Wiem również, że planowana jest wojna pomiędzy USA a Chinami, pod koniec 2008 r. Słyszałem o tym, chociaż nie znam szczegółów. Czy chcesz powiedzieć, że Chiny i USA wspólnie pracują nad rozpoczęciem wojny? Pentagon rozpoczął jej planowanie w 1998 r. Musicie zrozumieć, że Chiny i USA po cichu we wszystkim współpracują. Ta wojna jest wspólnym przedsięwzięciem. Zresztą większość wojen na tym polega. Czy jeszcze coś mało miłego chcecie usłyszeć? Również słyszałem pewną wiadomość przekazaną mi przez faceta zatrudnionego przy testowaniu pocisków na Pacyfiku i Dalekim Wschodzie. Pociski były wysyłane do testowania w hermetycznie zamkniętych kontenerach, pod wyjątkową ochroną. Po testach kontenery powinny być wysyłane z powrotem, tak samo zapieczętowane, ale puste, rzekomo puste. Pewnego razu ten facet był obecny podczas otwierania kontenera. Nie był on pusty. Był wypełniony woreczkami wypełnionymi białym proszkiem. Kokaina? Sami sobie odpowiedzcie. Wątpię, aby to był cukier. Hipotetycznie to

logistycznie perfekcyjny plan, całkowicie bezpieczny sposób na przekazywanie różnych towarów poprzez granice. Tak samo skuteczny jak przenoszenie broni przez granice w dyplomatycznych teczkach. To dzieje się bez przerwy. Czy nazwałbyś siebie fizykiem? Tak. Posiadam również inne specjalizacje, ale przede wszystkim jestem fizykiem. Livermore to znakomite miejsce do pracy, wszyscy tu są najlepszymi profesjonalistami. Oni tu pracują, a nie grają w te wszystkie gierki. Co możesz powiedzieć o aktualnym stanie odkryć z dziedziny fizyki w kompleksie militarno-przemysłowym? O kilkadziesiąt lat wyprzedza stan wiedzy oficjalnej akademickiej fizyki, wiedzy publikowanej w powszechnie dostępnych czasopismach naukowych. Są projekty zajmujące się tematami wykraczającymi poza stan dzisiejszego poznania, poza możliwości wyobraźni większości fizyków. Czy możesz dać jakiś przykład? Jest projekt pod nazwą Shiva Nova, polegający na użyciu gigantycznych laserów. To są olbrzymie lasery o niezwykłych możliwościach, wiele terawatów energii. Znajdują się w budynku posadzonym na gigantycznych

sprężynach i są zogniskowane w niezwykle mały punkt. Wytwarzają reakcję fuzji termojądrowej, która naśladuje warunki, jakie są podczas testowania broni nuklearnej. To jakby test na sucho w warunkach laboratoryjnych. Problem polega jednak na tym, że te wszystkie wysokoenergetyczne eksperymenty stwarzają rozdarcia w materii czasoprzestrzeni. Zaobserwowano to już dużo wcześniej w Hiroshimie i Nagasaki. Wygląda to jak rozszerzająca się energetyczna sfera. Problem z wytwarzaniem tych rozdarć czasoprzestrzeni, bez względu czy są małe czy duże, polega na tym, że dzieją się pewne rzeczy, których byśmy nie chcieli. Dzieją się rzeczy? Tu chodzi o rzeczy, o których sporo się dyskutuje. O stworzenia, o wpływy, o dziwną materię. To wszystko stwarza wielkie problemy.

Jakie problemy? Problemy ich istnienia i to, co dzieje się później. Innym problemem przy wytwarzaniu rozdarć w czasoprzestrzeni jest dotykanie samego czasu, bez względu na to, co przez to rozumiemy. Były próby zaradzenia temu, ale wszystkie jeszcze wzmacniały powstawanie pętli czasowych. Niektóre ET próbują nam w tym pomóc, a inne nie. Kiedy przepowiadamy przyszłość, możemy mówić jedynie o prawdopodobieństwie zaistnienia czegoś. To wszystko jest niesłychanie skomplikowane i dostępne niewielu wtajemniczonym na najwyższym szczeblu tajności. Ogólnie panuje wielki bałagan. Otworzyliśmy Puszkę Pandory, co zaczęło się wraz z Projektem Manhattan i do tej pory nie znaleźliśmy sposobu zaradzenia powstałych konsekwencji. Pewien człowiek, którego nazywamy „Mr X”, będący swego czasu archiwistą w departamencie obrony (miał dostęp do tajnych materiałów), opowiedział nam, że zainteresowanie Obcych nami wynika z naszych prób z bronią jądrową i z generalnym nastawieniem do niej. Brzmi to prawdopodobnie. Za wyjątkiem jednej czy dwóch grup, Obcy generalnie interesują się naszą bronią nuklearną. Co jeszcze możesz nam powiedzieć o problemach z czasoprzestrzenią? To sprawa nierozwiązana. Istnieje ryzyko, że za każdym razem, kiedy próbujemy to naprawić, stwarza to dodatkowe kłopoty.

Powiem więcej, jest coraz gorzej. Czy są wśród obcych podróżnicy w czasie? Tak. Zawsze mieliśmy wątpliwości dotyczące idei portali czasowych, gdyż nie możemy sobie wyobrazić, w jaki sposób można znaleźć się na tej samej planecie, w różnym czasie, kiedy planeta wciąż podróżuje w przestrzeni. Przecież Ziemia obraca się, porusza się po swojej orbicie, a System Słoneczny też się porusza wokół jądra Galaktyki. Jak więc portale czasowe mogą być stabilne? Czy jesteś w stanie to wyjaśnić? Nie, nie potrafię, ale wiem, o co wam chodzi. Portale te są stabilne w pewnych specyficznych lokalizacjach, jakby zakotwiczone do planety. Tak to się dzieje. Dlaczego nie odlatują gdzieś w przestrzeń, nie mam pojęcia. Może to jakieś kotwice grawitacyjne, czy coś w tym rodzaju. Wasze domysły są równie dobre jak moje. Jeden z portali jest związany z Marsem. To stałe połączenie, bez względy na to gdzie Mars i Ziemia znajdują się na swoich orbitach. Zresztą mamy tam stałą bazę od początku lat 60-tych. Teraz zresztą mamy więcej baz. Czy w takim razie twierdzisz, że już eksplorowaliśmy Marsa? Tak, już dawno temu. Co jeszcze wiesz jako fizyk pracujący nad tymi projektami? Jeżeli macie wykształcenie z dziedziny fizyki, powinno was to zainteresować. Dwie cząstki w różnych miejscach wszechświata mogą się ze sobą jednocześnie komunikować, bez względu na odległość. Zbudowano przyrządy, które pozwalają na komunikowanie się na olbrzymich odległościach. Całe piękno tego pomysłu polega na tym, że takie przyrządy są bardzo proste, do zbudowania z użyciem dostępnych i niezwykle tanich komponentów, trzeba tylko wiedzieć, jak to zrobić. Ponoć wiesz coś specjalnego o naszej najbliższej gwieździe Alpha Centauri? Alpha Cantauri ma system słoneczny bardzo podobny do naszego, z tym, że jest starszy. Planety poruszają się po stabilnych orbitach. Są trzy

niezamieszkałe planety – druga, trzecia i piąta. Wiesz to na podstawie badań naukowych? Czy to dotyczy twojej pracy? Tak. To jest dobrze znane. Dość łatwo tam się dostać, to zaledwie niespełna 5 lat świetlnych, tuż za naszymi drzwiami. Tam żyją stworzenia bardzo do nas podobne. Postać ludzka jest zresztą powszechna we Wszechświecie. ,B>Czy jedna z planet jest pustynna? Widzieliśmy jej zdjęcie w pewnym archiwum. Dwa zachodzące słońca (Alpha Centauri i Proxima Centauri) ponad pustynnym krajobrazem. Tak to ona. Pustynna planeta. Czy miałeś coś wspólnego z Projektem Looking Glass? To technologia, dzięki której ponoć można spoglądać w przyszłość. OK, myśmy nie wymyślili tej technologii. Została nam dana, czy raczej zabrana ze statku, który przejęliśmy. Znam ta sprawę, ale nad nią nie pracowałem. Co możesz powiedzieć o obecności ET? Czy widzieliście film Wavelenght? Jego fabuła jest oparta na prawdziwej historii, która zdarzyła się w Hunter Liggett.

Gdzie to jest? 90 mil na południowy wschód od Monterey w Kaliforni. Moją baza był wówczas Fort Ord. Pracowałem tam we wczesnych latach 70-tych, kiedy byłem jeszcze w wojsku. Podlegałem wówczas CDCEC, Combat Developments Command Experimentation Command. Testowaliśmy wówczas różne urządzenia i niemal całe dni spędzaliśmy pod gołym niebem. Przez większość testów nosiliśmy na nosach gogle chroniące przez promieniami lasera, zresztą nie tylko my. Również miejscowemu bydłu zakładano zmodyfikowane gogle. To był zresztą najdziwniejszy widok, jaki można sobie wyobrazić – krowy w okularach. Pewnego dnia podczas dokonywania testów coś się wydarzyło. Na naszym terenie na niebie nagle pojawił się dysk. Unosił się na wprost nas. I (pauza) zestrzeliliśmy tę pie….ną rzecz. Zestrzeliliście dysk? (skinął głową) Nigdy nie powinniśmy byli tego robić. To nie ja zrobiłem, ale nasza grupa. Mieliśmy na polu broń testową i domyślam się, że dowódca poczuł się jak w filmie i spanikował. Dysk spadł i został przechwycony, a w środku była załoga, widziałem to doskonale. Byli to humanoidzi wzrostu dzieci, nie mieli włosów. Mieli małe oczy, nie takie wielkie jak szaraki. Wątpię, aby ktokolwiek o tym wszystkim się dowiedział. Przynajmniej w Internecie nigdzie nie ma żadnej wzmianki. To niezwykłe. Nigdy nie słyszeliśmy o tym przypadku. Większość świadków skończyła w Wietnamie, wielu zostało zabitych. Być może jestem jedynym pozostałym przy życiu świadkiem, kto to

wie? Dalsza część historii to treść filmu science fiction Wavelenght, który nakręcono na początku lat 80-tych. Zobaczyłem go po raz pierwszy na wideo. Spodziewałem się jakichś fajerwerków, ale już po pierwszych scenach opadła mi szczęka. Film pokazywał dokładnie to, co zdarzyło się wówczas w Kalifornii. Osoba, która napisała scenariusz musiała widzieć to co ja, albo usłyszeć to od kogoś kto tam był. Kiedyś zresztą miałem zdjęcie jednego z tych obcych. Pokazałem je kobiecie, która pracował w agencji jako mikrobiolog. Kiedy to zobaczyła cała zesztywniała i powiedziała, że nie chce mieć z tym nic do czynienia. Myślę, że świat naukowy nie jest przygotowany na takie informacje, tak jak ta mikrobiolog. Ona naprawdę wyglądała na przerażoną. Nadal masz to zdjęcie? Moglibyśmy je zobaczyć? Szczerze mówiąc nie wiem, być może jeszcze gdzieś się zachowało. Mógłbyś opisać tego obcego ze zdjęcia? Zdjęcia pokazywało małą istotę o ciemnej skórze, takiej pomarszczonej. Była ona jedynym pasażerem dysku, który ocalał. Jednak niedługo potem zmarł. Miał na sobie ubranie, które samo się naprawiało. To był jakiś taki dziwny materiał, który potrafił samoistnie naprawiać uszkodzenia. Poza tym miał ze sobą pewien artefakt, który był jakimś rodzajem urządzenia do zdalnego sterowania. To urządzenie zostało mu zresztą zabrane. Był ocalałym pasażerem dysku? (pauza) Nie. Podróżnikiem w czasie? Wy wszystko wiecie. No nie, tylko się domyślamy. Zweryfikuj to. No cóż, to jest niesłychanie skomplikowane. Być może nie ma takiej osoby, która ma pełną informację na ten temat. Większość agencji nie

ma pojęcia, co robią inne agencje, i co wiedzą, to wszystko jest tak rozczłonkowane, że trudno się w tym wszystkim połapać. Ludzie z agencji raczej nie rozmawiają ze sobą o tych sprawach. Jestem naukowcem, a naukowcy często mają związane ręce i swobodnie nie mogą się komunikować. Szczerze mówiąc w ogóle nie wolno im się komunikować (śmiech). A tak na marginesie tych tajnych projektów są dziesiątki, tylko tych najważniejszych. To jest kompletny bałagan. Widzicie, jest wiele grup ET i nawet nasi właśni przodkowie są w to wmieszani. Jest wiele pętli czasowych wewnątrz pętli czasowych, w tym nie można się pozbierać. Trzeba by mieć iloraz IQ ponad 190. Powiedz nam o tych pętlach czasowych. Dobrze. (długa pauza) Sprawa z pętlami czasowymi polega na tym, że istnieje bardzo wiele równoległych czasoprzestrzeni, wiele rozgałęzień. Ale nie ma paradoksów. Jeżeli cofniesz się w czasie i zabijesz swojego dziadka, to powinien wystąpić paradoks dziadka, często opisywany, ale nie będzie żadnego paradoksu.

Kiedy cofniesz się w czasie i zmienisz przeszłość, stworzy się inna czasoprzestrzeń, która jest odgałęzieniem oryginalnej. W tej czasoprzestrzeni ty możesz w ogóle się nie narodzić, możesz nie istnieć, więc ten aspekt paradoksu jest prawdziwy. Ale w czasoprzestrzeni, w której żyjesz tu i teraz, istniejesz, i w niej nic się nie zmieni. Nie ma paradoksu. To proste…rozumiecie? Po prostu mamy do czynienia z różnymi odgałęziami drzewa czasu. Nie narusza się żadnych zasad. Wszystkie przyszłe zdarzenia są możliwe, ale nigdy nie wiadomo czy się zdarzą. To ważne, bardzo ważne rozróżnienie. To wszystko, co mogę na ten temat powiedzieć. Czy wiesz cokolwiek o chemtrails? (Układ chmur i smug na niebie – redakcja) OK. Chemtraile zostały wymyślone przez Edwarda Tellera. To tysiące ton mikrocząstek aluminium umieszczone w górnych partiach atmosfery ziemskiej, które mają za zadanie zwiększenie albedo naszej planety, czyli odbijanie promieni słonecznych, co związane jest z globalnym ociepleniem. Kiedyś cząstki złota, prawdziwego złota, były użyte w podobnej sytuacji, ale na innej planecie (Nibiru? przyp. P.M). Domyślam się jednak, że tego złota było o wiele więcej niż naszego aluminium. Globalne ocieplenie jest częściowo wynikiem efektu cieplarnianego, ale głównie spowodowane jest przez aktywność Słońca. To jest prawdziwy problem. Dlaczego te informacje nie są podawane do publicznej wiadomości. Ludzie powinni i chcą wiedzieć, co ich czeka. Z naukowego punktu widzenia to jest totalna gra. Nie wszystko jest zrozumiałe. Pewne rzeczy mogą zadziałać, a pewne nie. Informacja może tylko pogorszyć sytuację. Przecież mogą być skutki uboczne dla zdrowia, dla klimatu, Bóg jeden wie, co jeszcze. To może mieć wpływ na całą planetę. Więc chyba lepiej zatrzymać to w tajemnicy. Czy to ma cokolwiek wspólnego z tzw. weather wars, pogodową wojną? Tak istnieje coś takiego. Air Force będzie tym dysponować w ciągu dwóch lat. Przeczytajcie Raport z Iron Mountain. Większość, co tam napisano to prawda. Pracowałem kiedyś w takiej grupie. Wezwano nas pewnego razu i przedstawiono ten raport. Dziwne to było, bo wcale nie pracowałem w tym projekcie. Facet powiedział, i nie zapomne tego do końca życia: „Są wilki i są owce, a wy jesteście wilkami”. Najgorsze jest to, że nie ma innego wyjścia. Oni widzą to tak, że na świecie żyje zbyt wielu ludzi, i co gorsza mają rację. To prawda. Stwierdzają, że większość trzeba wyeliminować, planują takie rozwiązanie. Miałem nadzieję, że tak nie musi być, ale oprócz kłopotów z czasoprzestrzenią, największym problemem jest przeludnienie. Istnieją programy jak zredukować to przeludnienie w skali globalnej, dla dobra wszystkich. Możecie mi wierzyć lub nie, ale intencje są dobre. Ten program zapoczątkowano jeszcze za prezydentury Kennedy’ego. Zaangażowany jest w to jeden z Rockefellerów, chyba Laurence, a także RAND Corporation. Czy to oznacza zabijanie ludzi? W zasadzie, tak. Są rozsiewane sztucznie stworzone wirusy. Bardzo trudno je zidentyfikować, a jeszcze trudniej leczyć. Lekarze nie są w stanie zorientować się, o co w tym wszystkim chodzi. A jak ty się w tym wszystkim znajdujesz? Mam mieszane uczucia. (pauza) Jako istota człowiecza z krwi i kości, jestem przerażony. Jako naukowiec, przywykły patrzeć na rzeczy z zupełnie innego punktu widzenia, muszę powiedzieć, ze rozumiem ich sposób myślenia. Musicie zrozumieć, że nie bronię ich ani im nie pobłażam. Ale komentuję to z zupełnie abstrakcyjnej naukowej perspektywy. Jednak problemy, przed którymi stoimy na tej planecie, są bardzo poważne i niewielu ludzi ma wiedzę pozwalającą, aby to wszystko ogarnąć. Moja sytuacja jest inna. Mam okazję wiedzieć o wielu rzeczach w związku ze swoją pracą. Wielu ludzi w ogóle nie wie, o co tu chodzi. Ja pracowałem w wielu agencjach i mam szerokie spojrzenie na sprawę. Czy wiecie, że legalne jest testowanie biologicznych i chemicznych substancji na obywatelach USA? To jest legalne. Wystarczy mieć aprobatę zarządców miasta czy stanu. Nikt o tym nie wie, ale to przecież można sprawdzić.

To prawo jest doskonale schowane pomiędzy przepisami, ale jest dostępne dla każdego. Nie do wiary, prawda? Przedstawiłeś tutaj zupełnie wyjątkowy materiał. Jakie byłoby twoje najważniejsze przesłanie dla ludzi? Ja nie chcę szokować ludzi, ale też nie jestem optymistą. Problemy, przed którymi stoimy, jako rasa na tej planecie, są poważne. Watpię, aby większość ludzkości była gotowa i zdolna do zrozumienia skali i komplikacji tego wszystkiego. Przecież ludzie mają dość swoich codziennych problemów, ale to są problemy w zupełnie innej skali. Powtarzam, największym problem jest przeludnienie. Wszystko inne, co nas dotyczy, z tym jest właśnie związane. Rozumiem wojskowych, że trzymają wszystko w swoich rękach. Jeżeli w każdej sprawie byłaby jawność, i proponowane rozwiązania znane wszystkim, jak myślicie, czym by się to zakończyło, i czy by komukolwiek pomogło? Ale w głębi duszy czuję, że wszyscy powinni o tym wiedzieć, bo w innym przypadku przecież nie rozmawiałbym z Wami. Przesłanie do ludzi? Nadzieja, że ludzie jakoś sobie z tym poradzą. Ale czasami obawiam się tego wszystkiego. Nawet nie wiecie, czego Wam nie powiedziałem

892
ZRODLO ARTYKULU

Dodaj komentarz