Eksperyment filadelfijski

W połowie lipca 1943 roku Marynarka Wojenna USA rozpoczęła przygotowania do eksperymentu określonego kryptonimem „Tęcza” („Rainbow”). Test rozpoczęto 28 października o godzinie 19.20 na okręcie USS Eldridge D-173, cumującym na nabrzeżu filadelfijskiego portu. O 19.56, według  relacji świadków, okręt zniknął w oparze zielonkawej mgły.

Statek, który wytypowano do przeprowadzenia prób nowej broni został zbudowany 25 czerwca 1943 roku. Z danych technicznych wynikało, że jego wyporność wynosiła 1520 ton i zaliczany był do klasy niszczycieli eskortujących. Na chrzcie nadano mu nazwę USS ”Eldridge”, a na burtach wymalowano znak kodowy, D-173. Zadaniem okrętu była ochrona konwojów, które płynęły z Ameryki do Europy. W tamtym czasie „życie” takiej jednostki oceniano nie na lata, a kilka miesięcy lub nawet tygodni.

W 1943 roku co trzeci okręt płynący do Wielkiej Brytanii był zatapiany przez wilcze stada niemieckich U-bootów, lub rozstawione przez nie na Oceanie miny magnetyczne. Pod koniec 1943 roku, amerykańscy wojskowi gorączkowo szukali sposobów wcześniejszego ich wykrywania i niszczenia. Dzięki projektowi „Tęcza” spodziewano się wreszcie znaleźć skuteczne rozwiązanie, które powstrzymałoby rzeź alianckich konwojów.

Organizatorem projektu był Urząd Badań Marynarki Wojennej USA. Jego kierownictwo zainteresowało memorandum podpisane przez czterech fizyków:
 Thomasa Townsenda Browna, Nikolę Tesla, Johna von Neumanna i Alberta Einsteina. Ten ostatni w 1916 roku opublikował teorię względności. Uczony udowodnił w niej, że światło może się zaginać w silnym polu grawitacyjnym. W latach 40-tych Einstein intensywnie pracował nad uogólnieniem swego poprzedniego odkrycia, teorią pola, starającą się dokładniej opisać wzorami grawitację, pola elektryczne i magnetyczne. Prace nad matematycznym zsyntetyzowaniem nowych teorii mogły pośrednio przyczynić się do zatrzymania zniszczeń dokonywanych przez miny i torpedy Kriegsmarine.

Przez długi czas współpracę uczonych z US Navy okrywano głęboką tajemnicą. Dopiero w latach 50-tych szef Archiwów Osobowych Armii Amerykańskiej w St. Louis ujawnił część dokumentów. Można było w nich wyczytać, że Albert Einstein był zatrudniony w Departamencie Marynarki Wojennej jako „pracownik kontraktowy Biura Służb Strategicznych” (Office of Strategic Service). Fizyk pracował dla US Navy od 31 maja 1943 roku do 30 czerwca 1946 roku.

Przygotowania przed godziną zero

W latach 40-tych Krigsmarine zaczęła masowo używać podwodnych min magnetycznych i torped. Alianci szybko odkryli, że jedynym sposobem przeciwstawienia się podwodnym zabójcom może być “demagnetyzacja” kadłubów statków płynących w konwojach. Początkowo montowano na nich duże cewki elektryczne, przez które przepływał prąd, nie współgrający z „fazą” wytwarzaną przez namagnesowujący się w czasie rejsu kadłub.

To jednak nie rozwiązywało problemu, gdyż rezonans magnetyczny danej jednostki zmieniał się w zależności od nasilenia ziemskiego pola. Zmiana oznaczała zakłócenia, które natychmiast mogła wychwycić czujka miny i torpedy. Jak spowodować, by rezonans okrętu dostosowywał się do tych zmiennych? Na to pytanie naukowcy przez pewien czas nie potrafili znaleźć odpowiedzi.

W trakcie prowadzonych prac badawczych Townsend Brown, Tesla, Neumann i Albert Einstein zaproponowali by iść o krok dalej. Nie zmieniać magnetyzmu kadłuba, lecz na skutek działania silnych pól elektromagnetycznych zakrzywić wokół niego przestrzeń i uczynić okręt niewidzialnym. Pamiętajmy, że był rok 1943. W porównaniu z dzisiejszą techniką wojskową niektórzy mogliby nazywać ten czas „epoką kamienia technologicznego” Jednak osoba wysnuwająca taki wniosek popełniłaby wielki błąd!

22 lipca 1943 r. na okręcie USS Eldridge rozpoczęto przegotowania do przeprowadzenia eksperymentu. Pirs, przy którym cumował D-173, oddzielono od reszty portu (na tyle, na ile było to możliwe), aby uniemożliwić postronnym świadkom obserwacje (co nie do końca się udało).

Załoga została poinformowana, że na pokładzie będzie sprawdzana nowa broń, która ma uniemożliwić atak niemieckich broni magnetycznych na alianckie jednostki. Jednak nie poinformowano, że nie tylko statek będzie celem testu. Również chodziło o sprawdzenie zachowania się ludzi w bardzo silnych polach magnetycznych i ewentualne ustalenie rodzaju odniesionych przez nich urazów. W tamtych latach nie potrafiono jeszcze określić co stanie z człowiekiem, który znajdzie się w polu „rażenie” pracujących generatorów (nazwano je degausserami).

Dziś wyniki badań psychofizjologów, psychologów i psychiatrów wskazują na jednoznacznie destrukcyjny wpływ takich sił na organizm człowieka. Strefa objęta intensywnym bombardowaniem elektromagnetycznym, w której znajduje się żywy organizm, negatywnie wpływa na pracę mózgu, stan psychiczny i fizyczny. W efekcie długotrwałego „napromieniowywania” może później dojść do napadów epileptycznych i imaginacyjnych. To tylko początek długiej listy urazów, do których należałoby jeszcze dodać: zaburzenie psychiczne objawiające się znacznym zahamowaniem ruchowym i ograniczeniem reakcji na bodźce zewnętrzne, amnezję, okresową ślepotę, ślady na powierzchni skóry przypominające oparzenia, koszmary senne, zaburzenia hormonalne, czy wreszcie zmiany w strukturze genetycznej. Obecnie wiedza ta jest równie klasycznie podręcznikowa, co metody leczenia zwykłej anginy. Jednak w roku 1943…

Dlatego po zakończeniu testów marynarze z USS Eldridge mieli być przetransportowani do ośrodka wojskowego, gdzie miano ich poddać rutynowym badaniom medycznym. Prócz tego oficerowie Urzędu Koordynatora Informacji (Coordinator of Information) zamierzali przeprowadzić rozmowy z członkami załogi. Rzecz jasna chodziło o utrzymanie przebieg eksperymentu w całkowitej tajemnicy.

Zniknął w zielonej mgle

Generatory, które zamontowano na okręcie, uruchomiono 28 października o godzinie 19.20. Ze zbieranych przez dziennikarzy przez lata informacji udało się odtworzyć wydarzenia tamtego wieczora. Miały one wyglądać następująco: Po uruchomieniu degausserów USS Eldridge zaczął otaczać półprzejrzysty obłok zielonkawej mgły. Zjawisko to zostało przewidziane przez uczonych i było efektem wysokiego zjonizowania powietrza. Podobna zielonkawa mgła jest znana na Środkowym Zachodzie Ameryki, występując podczas trąby powietrznej lub gwałtownej burzy z silnymi wyładowaniami atmosferycznymi.

O godzinie 19.56 kontury statku poczęły zacierać się, aż D-173 całkowicie zniknął z pola widzenia zewnętrznych obserwatorów. Nastąpiła wówczas jego teleportacja na nabrzeże portu w Norfolk, w Wirginii. Tam procedurę powtórzono i „odesłano” jednostkę na jej pierwotne miejsce stacjonowania w filadelfijskim porcie.

W późniejszych publikacjach prasowych, pochodzących z lat 50-tych, zawsze powtarzało się stwierdzenie, iż osoby znajdujące się na pokładzie okrętu odczuły przytłaczające ciśnienie elektrostatyczne. To jednak nie koniec dziwnych zjawisk, które miały wówczas miejsce.

”Załoga, która po wyłączeniu pola zmieniła swoje początkowe pozycje – opowiedział jeden z podoficerów (Allende) – znalazła się w niebezpieczeństwie. Marynarze, którzy się poruszyli, dosłownie ugrzęźli w stalowym pokładzie. Molekuły stali wymieszały się z molekułami ich ciał, wielu z nieznanych przyczyn oszalało(…)”.

          Dowody zdobyte po II wojnie

13 stycznia 1956 roku znany w Stanach Zjednoczonych ufolog, Morris K. Jessup, otrzymał tajemniczą przesyłkę.

Zawierała ona pakiet listów mężczyzny podpisującego się jako Carlos M. Allende. Nadawca twierdził w nich, że 29 października pełnił służbę na okręcie US „Andrew Furuseth”, który w porcie filadelfijskim stacjonował nieopodal USS Eldridge.

Po przeprowadzeniu badań mających potwierdzić autentyczność zapisów Jassup opublikował ich treść w książce „Infamous Letters Allende do Morris K. Jessup, w której można było przeczytać: „Może to pana zainteresować, że teoria jednolitego pola Einsteina została ukończona w latach 1925 – 1927. Jednak dobry doktor odwołał ją, nie ze względów matematycznych, lecz humanitarnych. Jego późniejsze obliczenia przeraziły go. Dlatego mówi się nam dzisiaj, że teoria ta jest niekompletna (…). Chciałbym jeszcze wspomnieć, że okręt eksperymentalny zniknął z doków Filadelfii, by pojawić się przy nabrzeżu w Norfolk, w Wirginii, w rejonie Portsmouth. Po kilku minutach okręt znów się zdematerializował i powrócił na swoje miejsce w Filadelfii. (…)

Osoby przebywające poza polem – nie widziały nic, wyjąwszy wyraźnie zarysowany na powierzchni wody kształt kadłuba. (…)”.

. Po zakończeniu eksperymentu załoga D-173, przez dłuższy czas przechodziła kwarantannę w specjalnych ośrodkach. Podobno u wielu z nich lekarze dostrzegli zwiększone zdolności parapsychiczne, np.  zdolności teleportacjai z jednego miejsca do innego. Ja wynika z późniejszych ustaleń dziennikarzy większość marynarzy Eldrige’a w czasie wojny zginęła w tajemniczych okolicznościach, a część była leczona psychiatrycznie.

W swoich listach Carlos Miguel Allende podał również inne informacje, które, po zweryfikowaniu, mogły poświadczyć prawdziwość jego słów (marynarski numer identyfikacyjny (Z-416175) oraz nazwiska członków załogi, którzy wraz z nim obserwowali znikniecie D-173).

Głównym dowodem (poza zapewnieniami Allende) jest artykuł z 1943 roku z filadelfijskiej prasy opatrzony tytułem: „Dziwne okoliczności bójki w portowej tawernie”. W tekście opisano interwencję policji w portowym barze. Po przyjechaniu na miejsce, funkcjonariusze zastali pusty lokal, z roztrzęsionymi kelnerkami. Przerażone dziewczyny powiedziały mundurowym, że uczestniczący w bijatyce marynarze „jakby rozpłynęli się w powietrzu…”

Agenci FBI, którzy zarekwirowali u Jessupa listy Allende, na podstawie stempla pocztowego ustalili, że zostały one nadane z New Kensington w stanie Pensylwania. Federalni pojechali w to miejsce. Odszukali farmę, gdzie mieszkał marynarz. Kiedy jednak weszli do jego domu okazało się, że kilka miesięcy wcześniej został on opuszczony.

Zawsze wszystkiemu zaprzeczać

Dopiero w 1976 roku Marynarka Wojenna USA wydała oficjalne oświadczenie w którym stwierdziła, że.: „…ani w 1943 r., ani w żadnym innym czasie, Dowództwo US Navy nie przeprowadziło żadnych eksperymentów prowadzących do niewidzialności. Tej miary odkrycia naukowego – podkreślono – w żaden sposób nie dałoby się ukryć na dłuższą metę”.

Kto wierzy w takie zapewnienia wojskowych?

Od 1981 roku, przez siedem lat armia amerykańska zaprzeczała informacjom, że prowadzi prace badawcze nad nowymi technologiami typu stealth. A jednak już wtedy oblatywano samolot F-117 Nighthawk (Nocny Jastrząb). W tym czasie myśliwce nowej generacji prowadziły nad Europa tajne loty, o których nie informowano obrony przeciwlotniczej państw sojuszniczych NATO. W ten sposób w praktyce potwierdzono „niewidzialność” maszyn bojowych. Wreszcie nadszedł rok 1999. W trakcie nalotów na Jugosławię świat wreszcie dowiedział się o użytych przez US Air Force niewidzialnych dla radarów samolotach bombowych Northrop B-2A Spirit („Duch”).

Paweł Szlachetko

Więcej ciekawych historii:

https://www.youtube.com/channel/UC6eZJwg7fBROHTz7C2bIWIA?

1727
ZRODLO ARTYKULU

Dodaj komentarz